dobranoc mój aniele.
blask księżyca padał na jego twarz. nie mogła uwierzyć, że ma go teraz całego, tak tylko dla siebie. jej ręka krążyła po całym jego ciele. po brzuchu, rękach, twarzy. uczyła się go, chciała go znać całego, tak na pamięć. muskała palcami jego usta. lekko się wzdrygnął. złożyła pocałunek na jego czole. później zeszła niżej. policzek, nos, szyja, ramię. oderwała się i zaczęła go namiętnie całować w usta. tak delikatnie, powoli. czuła jego smak, jego zapach. położyła głowę na jego piersi. nie mogła zasnąć, ale to było lepsze od snu.
dobranoc mój aniele.
sobota, 17 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz