niedziela, 25 lipca 2010

byłociepłelato.

było ciepłe lato, choć czasem padało...
za okenm wielkie krople deszczu waliły niemiłosiernie w pokryty już rdzą parapet. stała w kuchni i zmywała naczynia, jej twarz oświetlała mała, zwieszona z półki żaróweczka, zaś dłonie muskała ciepła woda wypływająca z kranu.
on nie mógł się powstrzymać, podszedł do niej i objął w pasie, zaczął delikatnie całować po szyi. odwróciła się i uśmiechnęła. położyła ręce na jego plecach, przybliżyła się i oparła głowę o jego ramię. całował ją teraz po uszach, karku, ramionach. odsunęła się i usiadła na blacie, on przysunął się, powoli zdjął z niej koszulkę. odwdzięczyła się. jej oczom ukazało się idealnie wymodelowane ciało, to nie były te same mięśnie, które widziała wczoraj, a każdy milimetr skóry był dla niej obcy. złożyła pocałunek na jego lewej piersi.
- ja...nie wiem czy ty...czy powinnaś...
- wiedz jedno: nie ma już rzeczy, których nie powinnam. - powiedziała, po czym oparła dłoń na policzku, spojrzała prosto w jego ciemnoczekoladowe oczy i pocałowała. chwyciła go za rękę i zaprowadziła do sypialni.
tej nocy ich ciała stanowiły jedność i były w takim raju, jakiego nikt jeszcze nie poznał. mieli tylko siebie.
było ciepłe lato, choć czasem padało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz